Przebojowo i ze smakiem

Pierwszy tydzień nowego roku obfitował w dużo odkryć muzycznych pochodzących z Polski. Bardzo dobre otwarcie i bardzo dobre płyty, niekoniecznie nowe.

Lubię być pozytywnie zaskakiwany, książkowo, muzycznie, filmowo. Nie ma przecież nic przyjemniejszego niż włączenie zupełnie nieznanego albumu i pozostanie z muzyką na nim zawartą przez dłuższy czas. Tym bardziej, że w kolejce czeka całe mrowie płyt do przesłuchania. Tak było tym razem.

Let See Thin – polski zespół, założony w Łodzi w roku 2018, tworzy muzykę z pogranicza rocka progresywnego, art rocka i crossover rock. A wszystko, to zamyka w kompozycjach trwających nie dłużej niż 5 minut z sekundami. Dlaczego o tym wspominam? Czas trwania poszczególnych kompozycji wpływa na to, jak kształtują się poszczególne utwory, a także na odbiór albumu jako całości.

Brak rozbudowanych kompozycji, może być ogromnym plusem dla osób, które nie znajdują czasu na spokojne słuchanie muzyki, są w ciągłym biegu, dużo słuchają biegając, jeżdżąc samochodem. Płyta jest stworzona dla nich. A co z tymi, którzy lubią usiąść, założyć słuchawki i zatopić się w dźwiękach, zapytacie. Ta płyta jest także dla nich.

Łódzki zespół dokonał rzeczy, która nie zawsze się udaje. Nagrał album z muzyką wysmakowaną, dającą wiele radości, okraszoną ładnymi melodiami z ciekawymi partiami gitarowymi, za które odpowiada Maciej Włodarczyk, które w bardzo dobry sposób uzupełniają partie wokalne Łukasza Woszczyńskiego. Dodajmy do tego sprawną sekcję rytmiczną oraz uzupełniające wszystko instrumenty elektroniczne.

Słuchając poszczególnych utworów, ma się wrażenie, że przebój goni przebój. Wiem, nie w dzisiejszych czasach, w których rozgłośnie radiowe inaczej podchodzą do kwestii tzw. przebojów. Wszyscy słuchacze wyczuleni na ładne melodie, rozbudowane tło i gitarę znajdą tutaj wiele utworów, które mogą uchodzić za przebój.

Dobrym przykładem jest utwór Change

Let See Thin – Change

Dokładnie tak prezentują się wszystkie utwory na tej krótkiej płycie, całość trwa 42 minuty. A co najważniejsze, każdy utwór jest wysmakowany, mieszczący się w granicach wszystkich gatunków wymienionych na wstępie. Nie lada, to sztuka, nagrać tak równy, wypełniony doskonałą muzyką, album. Album, który swoją zawartością wypełnił mi kilka godzin mojego muzycznego świata. W dzisiejszym, pędzącym na złamanie świecie, to bardzo dużo.

Patrzę i widzę, że wyszedł z tego bardzo krótki tekst, ale tutaj nie ma co się rozpisywać. Tutaj trzeba usiąść i słuchać, można też potraktować muzykę wypełniającą album, jako tło – także sprawdza się bardzo dobrze.

Z całego muzycznego serca polecam.

Do następnego razu…

Dla wszystkich, którzy nie dysponują pełnym dostępem do serwisu Spotify, zamieszczam link do płyty w serwisie SoundCloud (YouTube oferuje tylko 4 nagrania).

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *