Pokusa rezygnacji

Ciemnogrodu dzień powszedni (17)

            Jeszcze nas en masse fizycznie nie prześladują, a już ulegamy degrengoladzie, upadamy na duchu i z niecierpliwością fatalistyczną zaczynamy wypatrywać krachu oraz trzeciej kadencji kreatorów Polski w ruinie. Oby było jeszcze gorzej! Ech, to wygodne przyzwolenie na pluszowy totalitaryzm.

            Określenie naród polityczny oznacza nie zbiorowisko autochtonów pleniących się na danym terytorium administracyjnym, lecz obywateli świadomych i czynnych. Każda władza o ciągotach dyktatorskich bądź po prostu zaborcza dąży do tego, aby zniechęcić ludzi do polityki, pochwalając indyferentyzm, inercję i eskapizm, czyli w przypadku ludzi inteligentnych, by nie rzec „inteligiętkich” – emigrację wewnętrzną.

            Temu karleniu moralnemu, małoduszności nie tyle sprzyja, co przyklaskuje propaganda partyjno-rządowa rozpowszechniana przez media państwowe, rozsiewając nienawiść i zachęcając do szczucia, a wszystko w kostiumie anachronicznego patriotyzmu i religijności z doby inkwizycji. Miazmaty podłości aplikowane są jako narodowa powinność.

            Jakże szybko od wygodnictwa przechodzi się do bierności. Apatia zaś oznacza rezygnację z rewindykacji swoich praw obywatelskich, które są każdego dnia naruszane bądź redukowane (zwłaszcza prawa kobiet, uczniów i przedsiębiorców). Czy wzbudziła szerszy protest możliwość nieograniczonego i uznaniowego zaglądania na nasze konta bankowe przez urzędy skarbowe? Skąd! Ta żaba już jest chyba ugotowana…

            Warto zatem przypomnieć tekst pod znamiennym tytułem: Rachunek naszych słabości, który został napisany we wrześniu 1977 roku dla Polskiego Porozumienia Niepodległościowego (była to ówcześnie jedna z pierwszych i nielicznych, obok KOR-u i ROPCiO, inicjatyw opozycyjnych). Autorem niżej przytoczonych cytatów jest Andrzej Kijowski (1928 – 1985), krytyk literacki, felietonista, powieściopisarz i memuarysta, który od połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku intelektualną twórczością wspierał opozycję antykomunistyczną w PRL.

            Wszystko pasuje jak ulał, pomijając słowa odnoszące się do roli wschodniego imperium zła, które w naszej obecnej sytuacji, przynajmniej na razie, nie jest zwierzchnikiem władz polskich, ale kto wie, czy po ewentualnym Polexicie owe słowa nie nabrałyby znów znaczenia, jakie mają w przytaczanych fragmentach rzeczonego tekstu…

            Poniżej trzy cytaty, acz zachęcam do lektury całego tekstu i w ogóle do zapoznania się z twórczością Andrzeja Kijowskiego.

            [1] Wielu z nas sądzi, że wystarczy, aby nam odjęto kuratelę moskiewską i aby czołgi radzieckie przestały znad naszej wschodniej i zachodniej granicy strzec „kierowniczej roli PZPR”, a fikcyjna władza rozleci się jak produkt szybkościowej tandety i naród podejmie bieg swych dziejów, niczym statek ściągnięty z mielizny.

            [2] Mieszanina bałaganu i pedanterii, kombinacji korupcji i terroru, dwugłos hałaśliwego patriotyzmu z serwilizmem wobec wielkiego sąsiada, to nowości ustroju, który swoją trwałość i stabilność zawdzięcza nie przemocy fizycznej, ani sprawności władz, lecz temu, że odwołując się do ujemnych cech charakteru ludzkiego, wspomagając je i podsycając, osłabia moralnie człowieka, a osłabionym włada bez przeszkód. Odwołuje się mianowicie do lenistwa, bezwładu, sobkostwa, cynizmu. Do każdego z osobna obywatela znajduje drogę przez jego wady. Mniej okrutny niż dawne systemy despotyczne, jest nieporównanie bardziej od nich demoralizujący. Powoduje szybsze zmiany psychiczne w każdym z osobna i w zbiorowości, zmiany, którym każdy z nas już uległ i nadal ulega […].

            [3] Dobrą władzę od złej odróżniają dopiero po skutkach jej działania w życiu prywatnym. Powstają przeciw niej spontanicznie, gdy im się dobierze do skóry. Przeciętny Polak uważa fatalny, niewolniczy układ sił między społeczeństwem a władzą za konieczny. Nie bierze pod uwagę tego, że na układ i działanie tej władzy może mieć wpływ, bo prawie nigdy dotąd wpływu nie miał […].

            Jeśli dziś odczuwamy zmęczenie oporem – jutro będziemy zmuszeni do heroizmu albo przyjęcia jarzma kornego niewolnika-potakiwacza. Tertium non datur wobec dyktatur!

ROBERT PAŚNICKI

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *