Osły i ludzie

Ciemnogród, muzyka, malarstwo i… (impresje własne) odc. 4

Pora przejść do utworów mówiących o przyszłości, czyli o nadziei. Pierwszy z nich opowiada o konieczności nadziei w wymiarze indywidualnym, która jest warunkiem (nie jedynym, ale pierwszym) urzeczywistnienia marzeń. Napisany w 1980 roku jest opisem jednej z grafik Francisco Goi pt. “Osły i ludzie”.

Tak brzmiała zapowiedź Jacka przed wyemitowaniem tego utworu w radiu Wolna Europa w cyklu Kwadrans Jacka Kaczmarskiego w dniu 28.10. 1993 roku (opracował  Zbrozło/Kaczmarski.art.pl). Utwór Kaczmarskiego rzeczywiście nosi tytuł Osły i ludzie, ale grafika Francisco Goi już nie. Goya wykonał w latach 1797-98 osiemdziesiąt takich grafik nazwanych Kaprysy,  będących satyrą na  hiszpańskie społeczeństwo, szczególnie szlachtę i kler. Ta konkretna nosi numer 42 i  nazywa się Tú que no puedesTy, który nie możesz.

(Źródło: Wikimedia Commons)

Kaprysy powstały w burzliwym momencie, kiedy władzę utracili liberałowie, których sympatykiem był Goya. Artysta wydał je w roku 1799, ale po dwóch tygodniach wycofał je ze sprzedaży obawiając się interwencji Inkwizycji i konfiskaty grafik.  Utwór Jacka z muzyką Przemysława Gintrowskiego powstał również w burzliwym okresie, bo w czasie Karnawału Solidarności w 1980 roku, lecz wówczas pojawiła się nadzieja na zrzucenie jarzma moskiewskich popychadeł, towarzyszy z PZPR.

Dosiadł mnie osioł okrakiem
I rykiem obwieścił donośnym
Że na wierzchowcu takim
Będzie jeźdźcem wolności
Wbił mi w żebra ostrogi
Wepchnął do ust kostkę cukru
Chwostem tnąc w poprzek nogi
Zmusił bez trudu do truchtu


I znów, jak w przypadku  wielu innych utworów Jacka, okazuje się, że tekst jest ponadczasowy i bez problemu można go przyporządkować do dzisiejszej sytuacji.  Stopniowo narastające tempo melodii potęguje wrażenie jakie wywiera poezja Jacka. Nie wiem jak wy, ale ja czuję się tak, jak gdyby dosiadł mnie osioł i zmuszał do wykonywania swoich poleceń poprzez uchwalanie dziwnych przepisów, które nie mają nic wspólnego z praworządnością.  Początkowo faktycznie to był trucht, bo obecna władza zawłaszczyła kluczowe elementy systemu, ale niemające natychmiastowego przełożenia na codzienne życie, bo to był Trybunał Konstytucyjny i TVP.  Na osłodę, i w celu zamaskowania prawdziwych intencji, jeźdźcy wolności bredzący o wstawaniu z kolan, wepchnęli, każdemu jak leci, do ust kostkę cukru w postaci 500+ i jakoś poszło.

Zaduch ośli mnie dusi
Jestem kloaką jeźdźca
Bo co spod ogona wypuści
Na moich gromadzi się plecach
Małpy śpiewają mu pieśni
I łaską zwą co jest musem
On ryczy nad uchem – Nie śpij!
I już nie truchtem już kłusem


Tempo zawłaszczania instytucji państwowych i spółek skarbu państwa stopniowo przybierało na sile, a niepopierający nowych panów faktycznie czuli (i czują) się jak kloaka, bo co osioł spod ogona wypuści na naszych gromadzi się plecach przy wtórze śpiewu małp z publicznej szczujni. Wers o śpiewających małpach to aluzja do Kaprysu nr 38 pod tytułem ¡Bravísimo!

(Źródło: Wikimedia Commons)

Wspomniana w tekście łaska, zaowocowała u tak zwanego suwerena hasłami typu „rząd daje”, a przecież dbanie o naród to cholerny obowiązek rządu.

Mija nas inny wierzchowiec
Z wysiłku ogłuchł i oślepł
Osioł go kopie po głowie
Cień jego uszy ma ośle
Nikt już nie mówi po ludzku
Rykiem i śmiechem się chwalą
Głaszczą i chłoszczą do skutku
Kłus nasz przechodzi w galop


Coraz bardziej restrykcyjne, głupie i zmieniające się z prędkością ponaddźwiękową, prawo gospodarcze doprowadziło do upadku wiele firm, a te które żyją, są jak ten głuchy i ślepy z wysiłku wierzchowiec walcząc o przetrwanie. Nikt już nie mówi po ludzku,rykiem i śmiechem się chwalą ganiani po korytarzach sejmowych przez mniej lub bardziej usłużnych „dziennikarzy”. Głaszczą i chłoszczą do skutku, to przepisami, to propagandą i kłus nasz przechodzi w galop, bo wydaje się, że tym sposobem uratujemy coś.

Pędzę na zgiętych kolanach
Więcej niż znieść mogę znoszę

Tymczasem nie tędy droga.

Aż świta myśl niesłychana
I ludzką głowę podnoszę
To nic że ostrogi bodą
Szpicruta nad uchem gra
To jeździec stworzony pod siodło
I jeźdźca dosiąść się da!


Ta myśl niesłychana musi zaświtać w głowach większej liczbie ludzi. Zawsze jest tak, że boli, że ostrogi bodą i szpicruta nad uchem gra. Wolność i demokracja nigdy nie jest dana za darmo.  Najwyższy czas, żeby społeczeństwo przejrzało na oczy i uświadomiło sobie, iż to jeździec jest stworzony pod siodło i jeźdźca dosiąść się da!

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *