Przez europejskie miasta przetaczają się wiece poparcia dla Palestyny, wspierane często przez lewicowych aktywistów, którzy nagle oślepli, że Hamas, czy Palestyński Islamski Dżihad, królujące w Strefie Gazy od ponad 16 lat, reprezentują sobą wszystko inne, niż lewicowe wartości. Są jak kurczaki krzyczące: chcemy rosołu.
Wybierzmy się nieco w historyczną podróż.
Zacznijmy od rozważań, czy Żydzi mają prawo mieszkać tam, gdzie mieszkają dzisiaj tworząc państwo Izrael.
Nie ma wątpliwości, że jednym z tekstów opisujących dzieje Żydów jest Biblia. Stary Testament to wielka opowieść o Żydach na terenie dzisiejszego Izraela. Jerycho, Jerozolima, Hebron na biblijnych kartach pojawiają się nieustannie, a księgi są doskonałym źródłem wiedzy dla etnologów, etnografów, czy antropologów kultury.
Tereny nazwane znacznie później Syropalestyną opisywał Józef Flawiusz, zromanizowany historyk żydowski, a była to jak najbardziej opowieść o mieszkających tam Żydach. Innym historykiem piszącym o żydowskich dziejach był Filon z Aleksandrii.
Opis niewoli babilońskiej z VI wieku przed naszą erą potwierdza zamieszkiwanie tych ziem przez Żydów. Herod, u nas rozpoznawalny przede wszystkim przez pryzmat historii z głową Jana Chrzciciela, to władca żydowskiego państwa, choć pod rzymską kuratelą.
Judejskość tych obszarów potwierdzają również przekazy o powstaniach żydowskich przeciwko Rzymianom, ot choćby powstanie Bar-Kochby.
To ostatnie jest bardzo istotne, gdyż wyjaśnia przyczynę przerobienia przez Rzymian prowincji Judea w prowincję Syria Palestina, inaczej Syria Palestyńska. Samo słowo „Palestyna”, bądź „palestyńska” ma swoje korzenie w słowie „Filistyni”.
Faktem jest, że Rzymianie po powstaniach żydowskich chcieli osłabić roszczenia Żydów do tego terenu, zmieniając nawet nazwę z Judea (jednoznacznie kojarzącą się z Żydami) na Syropalestynę, sięgając po zamierzchłe korzenie filistyńskie, z którymi obecni Palestyńczycy nie mają zbyt wiele wspólnego, o ile w ogóle coś mają.
Tu pewna dygresja. Spotkałam się w trakcie moich poszukiwań o historii ziem Izraela z tekstem o stanowisku pewnego współczesnego Żyda, który twierdzi, że dzisiejsi Palestyńczycy to zislamizowani Żydzi. To jeszcze mogę przyjąć za pewną tezę wartą rozważenia. Jednakże ten sam autor twierdzi, jakoby nie było za czasów rzymskich, po nieudanych powstaniach, exodusu Żydów z terenu Judei, nazwanej później z przyczyn politycznych, jak już wiemy, Syropalestyną.
Tej jego tezie przeczy wiele przekazów, które mówią jednoznacznie o szeregu działań imperium rzymskiego na rzecz wyrugowania Żydów z omawianego terenu poprzez nie tylko przesiedlenia, ale także całą gamę działań, by Żydom skutecznie obrzydzić pozostanie na tym obszarze.
Większość historyków zgadza się z tym, że właśnie w tamtych wydarzeniach należy szukać głównych przyczyn przybycia i szerokiego rozprzestrzenienia się Żydów na terenie Europy.
Znaleźli się nie tylko na południu kontynentu, obecnie Hiszpanii, albo Italii. Przybywali później również dalej na północ, ot choćby na tereny Polski. Z półwyspem iberyjskim związany jest pewien fakt, o którym wiele osób nie wie. Na mocy Edyktu z Alhambry, czyli za czasów opanowania regionu przez chrześcijan, Żydów wypędzano z półwyspu. Wtedy schronienia udzielił im władca osmański na terytorium swego imperium, a wcześniej za Maurów Żydzi cieszyli się o wiele łatwiejszym życiem, niż ówcześnie w innych częściach świata. Wspominam o tym, jako przykłady, że wyznawcy judaizmu oraz islamu nie są wcale zdani na wzajemną wrogość i nienawiść, jak mogłoby się wydawać patrząc na współczesne próby wykorzystywania religii do podsycania konfliktu na Bliskim Wschodzie.
To wszystko zamierzchłe dzieje. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że Żydzi zawsze odwoływali się do „ziemi obiecanej” i na tym podłożu pod koniec XIX narodził się ruch nazwany syjonistycznym.
Trudno także dziwić się, że naród, który od stuleci swoją tradycję i historię wiązał, nie bez podstaw, z terenem obecnego (plus-minus) Izraela wykorzystał zmiany historyczne, czyli tzw. mandat brytyjski. Brytyjczycy stali się zarządcami terytorium po I Wojnie Światowej w imieniu Ligi Narodów, poprzedniczki ONZ, które obejmowało obszar dzisiejszego Izraela, Gazy, Zachodniego Brzegu oraz Jordanii. Na wschód od Jordanu utworzono już w 1921 Emirat Transjordanii, pozostający pod administracją brytyjską do 1946 roku, w którym emirat ogłosił swoją niepodległość jako Królestwo Transjordanii, a od 1949 przyjął nazwę Haszymidzkiego Królestwa Jordanii, czyli w skrócie – Jordania. To doskonały przykład na to, że po II Wojnie Światowej proklamacja powstania państwa Izrael nie była jednostkowym przypadkiem na tych terenach. Innym przykładem choćby Syria, utworzona jako odrębne państwo także w 1946.
A co z ziemiami na zachód od rzeki Jordan? Brytyjczycy po objęciu tam protektoratu pozwalali na powrót do macierzy Żydom, zabronili go definitywnie tzw. białą księgą w 1939, co przyniosło później tragiczne konsekwencje w trakcie Holokaustu, gdy odmawiano Żydom ucieczki z Europy do Palestyny, aby nie rozjuszać Arabów. Warto przy tym pamiętać, że osadnictwo żydowskie miało miejsce już wcześniej, jeszcze za władania tymi terenami przez Imperium Osmańskie. To nie podobało się ludności, która u zarania XX wieku zamieszkiwała tereny obecnego Izraela, a reprezentowała już naturalnie żywioł muzułmański/arabski. Jeszcze przed wybuchem II Wojny Światowej dochodziło do szeregu antyżydowskich zamieszek i pogromów. Prowodyrem był Muhammad Amin al-Husajni, wielki mufti Jerozolimy, członek klanu Husajni, którzy w Żydach widzieli zagrożenie dla swoich wpływów w regionie. Po dojściu Hitlera do władzy Muhammad Amin al-Husajni stał się gorliwym sojusznikiem zbrodniarza i w ocenie wielu historyków zwolennikiem „ostatecznego rozwiązania”, czemu po wojnie oczywiście mocno zaprzeczał. Zachęcam do poszerzenia wiedzy o tym nacjonaliście choćby na Wikipedii. Można tam przeczytać cytat z wystąpienia Al-Husajniego w berlińskim radio 1 marca 1944 roku.
„Arabowie, powstańcie jak jeden mąż i walczcie o swoje prawa. Zabijajcie Żydów, gdziekolwiek ich znajdziecie. To podoba się Bogu, historii i religii. To ocali wasz honor. Allah jest z wami.”
Skończyła się druga wojna światowa. Nadszedł 1947 rok. Na terenie dawnej Judei/Syropalestyny, a w 1947 zwanej mandatem brytyjskim, zamieszkują zwaśnieni Żydzi i Palestyńczycy. Ci ostatni w tamtym czasie nie identyfikują się jeszcze jako naród strickte palestyński, bardziej rozumieją siebie jako Arabów. Akty agresji między obu grupami są na porządku dziennym. Brytyjczycy mają dość bycia rozjemcami i strażnikami „spokoju”, postanawiają zakończyć administrowanie mandatem. Problem niech rozwiązuje ONZ.
29 listopada 1947 Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjmuje rezolucję. W jej myśl mandat brytyjski ma zostać podzielony na dwa państwa – żydowskie i arabskie. Skoro kiedyś udało się rozdzielić zwaśnionych Turków i Greków poprzez wysiedlenia i odseparowanie obu nacji, może uda się ponownie taki zabieg. Może po utworzeniu dwóch państw, z biegiem czasu naturalny obustronny ruch migracyjny rozdzieli skłócone żywioły. Sytuacja uspokoi się.
Nic z tego. Państwa arabskie sprzeciwiają się utworzeniu państwa żydowskiego. 30 listopada 1947 od zasadzki zorganizowanej na żydowskie autobusy zaczyna się wojna zwana wojną domową w Mandacie Palestyny, choć mieszają w niej jak w tyglu wszystkie ościenne państwa wspierając palestyńskich braci Arabów. Na terenie Bliskiego Wschodu dochodzi również do pogromów Żydów, w syryjskim Aleppo już 30 listopada, a w jemeńskiej Adenie w między drugim, a czwartym grudnia.
Na początku kwietnia 1948, około miesiąca przed proklamowaniem państwa Izrael dochodzi do akcji dziś określanej przez szereg narratorów jako „ludobójstwo”, „czystka etniczna” w Dajr Jasin. Ciekawe przy tym, żeczęsto te same osoby opisując pogromy ludności żydowskiej zwrotów„ludobójstwo”, albo „czystka etniczna” unikają dla choćby wspomnianych wydarzeń w Aleppo, czy Adenie, gdzie zginęło 75 i 82 Żydów za to, że byli Żydami lub dla rzezi z 1929 roku w Hebronie, po której ocalali Żydzi uciekli z miasta. Żydzi nie będący osadnikami z czasów brytyjskich, tylko mieszkający w Hebronie od stuleci.
Dajr Jasin ma szczególną wymowę, gdyż to do tej daty i tego miejsca cofa się wielu, gdy chodzi o współczesny pogląd na to, skąd tzw. obozy uchodźców na Zachodnim Brzegu.
Czasami ludzie niemający dużego rozeznania uważają te obozy za obozy koncentracyjne stworzone przez państwo Izrael na wzór obozów koncentracyjnych z czasów II Wojny Światowej.
Nic bardziej mylnego.
Te obozy są pokłosiem ucieczki ludności arabskiej z terenów głównie koło Jerozolimy. Ucieczki podjętej decyzją samej arabskiej ludności.
Oczywiście było także tak, że Żydzi wypędzali ludność arabską, to jednak zdecydowana mniejszość uchodźców, większość stanowią uciekinierzy arabscy po histerii jaka wybuchła w związku z wydarzeniami w Dajr Jasin. Oficjalnie dominującą narracją jest ta o pogromie urządzonym przez Żydów, po którym spanikowana ludność arabska opuściła swe domostwa.
Tymczasem…
Eliezer Tauber jest naukowcem, ale jest Żydem, można więc mu zarzucić, iż nie jest obiektywny, nie można jednakowoż pominąć jednego. Sięgnięcia do źródeł.
Pomijając szczegóły bitwy o Dajr Jain kluczowe są dwie kwestie, do których dotarł Tauber.
- Husajn Fachri al Chalidi mówił uchodźcom z Dajr Jasin: „Chcemy, żebyście powiedzieli, że Żydzi masakrowali ludzi, popełniali potworności, gwałcili i kradli złoto”.
I tu zaczął się problem.
- Hazim Nusajba, redaktor Palestine Broadcasting Service przyznał: “Nie rozumieliśmy mentalności własnych, palestyńskich ludzi”.
Czym było to niezrozumienie?
Otóż. Arabowie słysząc o rzekomych gwałtach woleli uciec, niż wystawić swoje kobiety na właśnie gwałt.
A te gwałty arabskich kobiet w Dajr Jasin były czystą propagandową narracją. Narracją, którą arabscy przywódcy przedobrzyli i wprowadzili swój własny lud w panikę.
“Nie boimy się śmierci – wykrzyknął pewien muchtar (przywódca wsi) – ale nie zaakceptujemy gwałcenia naszych kobiet”. “Inne wsie zaczęły odchodzić jedna za drugą, bez oporu, ze strachu i lęku przed kolejną podobną masakrą” – napisał pięć lat później inny uchodźca z Dajr Jasin, Junus Radwan. To zdarzyło się “z powodu błędu popełnionego przez naszych przywódców i odpowiedzialnych za szerzenie pogłosek, które wyolbrzymiały zbrodnie Żydów”. Ocenia się, że przed 9 kwietnia 60 tysięcy Arabów uciekło ze swoich domów w Palestynie. Ponad 350 tysięcy uciekło w ciągu kolejnych pięciu tygodni. Adil Yahya, palestyński badacz, który w latach 90. przeprowadził wywiady z wieloma uchodźcami, doszedł do wniosku, że “Sprawa Dajr Jasin była głównym powodem exodusu w 1948 roku”. [za stroną „Listy z naszego sadu” Koraszewskich, tekst pt. „Pamiętajcie o Dajr Jasin”]
O Dajr Jasin, gdzie zginęło 107 osób ludności arabskiej (niektóre źródła podają ponad 250 ofiar), przypomina się często, czy równie często słychać o kibucu Kefar Encjon? W tym kibucu miesiąc później, 13 maja 1948, jordańscy żołnierze z Legionu Arabskiego zabili 127 Żydów, w tym kobiety i dzieci, a żołnierzy żydowskich, nim zamordowali w okrutny sposób, najpierw gwałcili. Ocalały tylko cztery osoby.
14 maja 1948 roku, w przeddzień wygaśnięcia brytyjskiej administracji na terenie mandatu, Żydzi proklamują powstanie państwa Izrael. Robią to na gruncie rezolucji ONZ nr 181 z 1947 roku. W jej myśl Izrael miał otrzymać 56% obszaru do podziału, a Palestyńczycy 42%, pozostałe 2% stanowił obszar Jerozolimy mającej pozostać pod zarządem międzynarodowym. Nie licząc ludności Jerozolimy, która rozkładała się praktycznie po połowie między Żydów i Arabów, populacja arabska liczyła wtedy około 1,1 mln, a żydowska 0,5 mln. Żydzi zaakceptowali plan ONZ, Arabowie nie, jednym z podawanych argumentów był brak zgody, by większość otrzymała mniejszy obszar.
To, co wspomina się przy tym mimochodem, a jest niezwykle istotne to fakt, że państwu Izrael przydzielono obszar pustyni Negew. Powierzchniowo wyglądało zatem imponująco, gorzej z walorami „przydatności do spożycia”.
Posiłkując się grafikami z Wikipedii stworzyłam obrazek sytuacyjny. Czerwonym okręgiem na mapie podziału wg rezolucji ONZ zaznaczony jest mniej więcej obszar Negew.

Jak widać, przyszłe państwo żydowskie hojnie obdarowano sporym obszarem mało gościnnym.
Pustynia składa się wprawdzie z terenów o różnym stopniu suchości, ale trudno je można było wtedy uznać za kwitnące.
Żydzi rezolucję powitali przyjaźnie i proklamowali swoje państwo, Palestyńczycy tego nie zrobili, choć zgodnie z nią mogli. Wymienia się głównie dwa czynniki. Słabą organizację Palestyńczyków oraz niechęć innych arabskich krajów regionu, by Palestyńczycy mieli swój własny kraj.
Dziś wielu komentatorów propalestyńskich chętnie pomija ten fakt, koncentrując się na „niewybaczalnym” akcie powstania państwa żydowskiego, przez co wprowadzono kość niezgody na ten obszar, między przyjazne sobie ludy panarabskie regionu.
15 maja 1948 roku wygasła brytyjska administracja. Na to czekali już w blokach startowych Jordańczycy, Egipcjanie, Syryjczycy, Libańczycy, Jemeńczycy, Irakijczycy, czy Saudowie. W tym samym dniu kraje Ligi Arabskiej skierowały do sekretarza generalnego ONZ, Trygve Lie, depeszę, w której informowały o podjęciu interwencji militarnej celem utworzenia jednego państwa – Zjednoczonego Państwa Palestyna, zamiast dwóch.
W tym miejscu warto pokazać pewną grafikę (górna część), którą notorycznie posługuje się chętnie propalestyńska propaganda, a która, mówiąc najoględniej, mija się z faktami. Grafika ta jest zblokowana od razu z obrazem (dolna część) dementującym naciągania narracyjne.

I tak to 15 maja 1948 roku rozpoczęła się pierwsza wojna izraelsko-arabska, nazywana przez Żydów wojną o niepodległość. Izrael nie był stroną atakującą.
Wojna trwała do 20 lipca 1949, rok i dwa miesiące, a Izrael wyszedł z niej zwycięsko. Poniższa grafika (z Wikipedii) odkłamuje nie tylko obrazek nr 3 z górnego szeregu naciąganej interpretacji w grafice nr 2. Pokazuje również, że Izrael faktycznie powiększył kontrolowane ziemie w stosunku do sytuacji określonej rezolucją ONZ. Tak kończą się często przegrane konflikty. Ważne jest jednak w tym wszystkim, że także Jordania oraz Egipt posiliły się terenami mającymi tworzyć państwo palestyńskie.

Kolorem jasnoróżowym zaznaczono zdobycze Izraela, zielonym tereny przejęte przez Jordanię i Egipt.
Przegrana wojna rozpoczęta przez kraje arabskie wywołała w świecie arabskim traumę. Doprowadziła także do jeszcze większego wybuchu nienawiści Arabów do Żydów.
Po przegranej przez kraje arabskie wojnie miały miejsce takie wydarzenia, jak choćby ruch fedainów atakujących Izrael z Jordanii, Syrii oraz Egiptu, którzy dokonywali ataków terrorystycznych i sabotażowych na terenie Izraela, czy blokada i zatrzymywanie przez Egipt izraelskich statków, bądź statków przewożących towary dla żydowskiego państwa, co skończyło się w 1956 konfliktem sueskim. Po zakończeniu mediacji wokół ruchawki o kanał Izrael wycofał się grzecznie z przejściowo zajętych egipskich terenów, Egipt zaprzestał kaperstwa oraz blokady dostępu do Morza Czerwonego Izraelowi. W marcu 1958 syryjska artyleria zaczęła ze Wzgórz Golan ostrzeliwać żydowskie osady, Jordańczycy izraelską łódź rybacką na Morzu Czerwonym, w 1959 Arabia Saudyjska kwestionowała na forum ONZ prawo Izraela do korzystania z Zatoki Akaba, na granicy z Egiptem nieustannie dochodziło do ataków na Izrael. Kiedy Izrael chciał wodami Jordanu i Jeziora Tyberiadzkiego nawadniać pustynię Negew to Liga Arabska w 1963 roku postanowiła o zmianie biegu Jordanu, co odcięłoby Izrael od źródła słodkiej wody. Na kairskim szczycie Ligi w styczniu 1964 Arabowie oficjalnie zatwierdzili tę decyzję. Wojna o wodę skutkowała eskalacją konfliktu. Syria rozpoczęła już regularne ostrzeliwanie Izraela ze Wzgórz Golan, a razem z Libanem i Jordanią przystąpiła do prac budowlanych, aby odwrócić bieg Jordanu. Atakowany ze wszystkich stron Izrael przeprowadzał akcje odwetowe, w tym naloty niszczące arabskie prace prowadzące do zmiany biegu rzeki Jordan. ONZ chętnie potępiało akcje odwetowe Izraela, np. rezolucją nr 228. Tak jest do dziś w zdominowanym przez kraje muzułmańskie ONZ. Próżno natomiast szukać równie intensywnych napomnień wobec Turcji okupującej Cypr, czy Chin, które zawłaszczyły Tybet. Potępianie Izraela stało się normą nie tylko w ONZ. Organizacje broniące praw człowieka od lat uwielbiają wywnętrzać się nad Izraelem, ale mocno ślepną, albo tylko sporadycznie napominają Hamas, czy inne grupy terrorystyczne.
Nadszedł wreszcie rok 1967. Starcia z Syrią przybrały już kształt regularnej wojny. Do tego w maju 1967 postanowił swoją cegiełkę dorzucić ZSRR. Kraj Rad przekazał Egiptowi, który zawarł z Syrią w 1966 pakt o współpracy wojskowej, fałszywą informację o koncentracji wojsk izraelskich przy granicy syryjskiej. Egipt zaczął przerzucać swoje oddziały na Synaj, a armia Jordanii została podporządkowana dowództwu egipskiemu.
Izrael wyprowadził uderzenie wyprzedzające. Tak 5 czerwca 1967 roku rozpoczęła się wojna sześciodniowa.
Na stronach propalestyńskich opisy są zazwyczaj bardzo lakoniczne. Przykład:
“W roku 1967 wybuchła wojna. Izrael zajął terytoria Palestyny będące pod kontrolą Jordanii i Egiptu (Zachodni Brzeg Jordanu i Strefa Gazy). “
Oczywiście ani słowa o wcześniejszych ruchach arabskich sąsiadów przygotowujących się do ataku na Izrael.
Izrael ponownie wojnę wygrał i powiększył swoje terytorium znacznie. Zajął syryjskie Wzgórza Golan, Zachodni Brzeg do tej pory będący we władaniu Jordanii (dziś tereny tzw. sporne, albo wg innych tereny okupowane Autonomii Palestyńskiej), egipski Synaj i Okręg Gazy, który pozostawał wcześniej pod protektoratem Egiptu. Na mapie wyglądała sytuacji następująco:

ONZ w listopadzie 1967 pospieszyło oczywiście z rezolucją nakazującą Izraelowi wycofanie się z zajętych podczas wojny sześciodniowej terytoriów.
Państwa arabskie zaczęły potem szereg działań zmierzających do izolacji Izraela, a organizacje terrorystyczne dokonywały uprowadzeń samolotów izraelskich i ataków na żydowskie obiekty na całym świecie. Izrael przeprowadzał akcje odwetowe. Dwie najbardziej znane to rajd na lotnisko w Bejrucie i operacja Gniew Boży, którą Steven Spielberg przeniósł na ekrany kin filmem „Monachium”. Wydarzenia na lotnisku w Bejrucie warte są uwagi z pewnego powodu. Otóż. Izraelscy komandosi wysadzili kilkanaście samolotów należących do państw arabskich, ale wcześniej ewakuowali z nich wszystkich pasażerów.
Wojna sześciodniowa skutkowała naturalnie kolejnym exodusem ludności arabskiej. 300 tys. uciekło z Zachodniego Brzegu do Jordanii, 70 tys. z Gazy do Egiptu, do Syrii 80 tys. z terenów Wzgórz Golan.
Warto jednak o czymś wiedzieć. Już na początku lipca 1967 Izrael ogłosił zgodę na powrót arabskich uciekinierów do 10 sierpnia, a następnie jeszcze do 13 września. Z tej szansy skorzystało tylko około 17 tys. Arabów. U wielu powodem zaniechania powrotu był zapewne strach, ale nie tylko on decydował o niewielkiej licznie powracających. Sąsiednie kraje arabskie wykorzystywały uchodźców z Palestyny politycznie. Jordania wręcz uniemożliwiała ich powrót.
Wojny między Izraelem, a Arabami skutkowały również odwrotną migracją. Pogromy, jak te z 1947 w Adenie i Aleppo, a także szykany ludności żydowskiej w krajach arabskich prowadziły do jej wyjazdów. Z Jemenu uciekło do Izraela 50 tys. Żydów, z Iraku kolejnych 120 tys. Po latach, już w XXI wieku, terroryzowanie Żydów w choćby Francji spowoduje kolejne migracje do Izraela, a Netanjahu wykorzysta to, by osiedlać francuskich uciekinierów również na Zachodnim Brzegu.
W taki sposób agresywna polityka państw arabskich prowadziła do wyludniania Izraela z ludności palestyńskiej, przy jednoczesnym zwiększaniu się tam populacji żydowskiej, a wszystko to w imię walki o Palestynę. Przewrotne mocno.
Niezwykle zakłamane również. Zwłaszcza w przypadku Jordanii, która po pierwszej wojnie z lat 1948/1949 zajęła sporą połać terenów, na których zgodnie z rezolucją ONZ miało istnieć państwo palestyńskie (rysunek nr 3 – duży zielony obszar po prawej stronie obrazka) i władała nimi niemal 20 lat, aż do wojny sześciodniowej z 1967, ale nigdy nie stworzyła tam nawet namiastki palestyńskiego państwa.
A w październiku 1973 wybuchła wojna nazwana Wojną Jom Kipur, albowiem Izrael został zaatakowany przez kraje arabskie w dniu żydowskiego święta o tej nazwie, co oznacza „dzień pojednania”.
Ze strony arabskiej głównymi aktorami był Egipt i Syria, ale w mniejszym lub większym stopniu militarnego wsparcia udzieliły również inne kraje. Przede wszystkim Irak, symbolicznie Jordania, Maroko, Arabia Saudyjska, czy Kuwejt.
Po początkowej porażce Izrael przeprowadził mobilizację i w efekcie odrzucił siły arabskie na linie z 1967 roku (wojna sześciodniowa), a nawet jego wojska przekroczyły Kanał Sueski. Dzień Pojednania okazał się w pewnej mierze proroczy, gdyż po Wojnie Jom Kipur zaczął się proces pokojowy między Egiptem, a Izraelem. W wyniku porozumienia z Camp David (1978), 26 marca 1979 roku oba państwa podpisały traktat pokojowy. Na jego mocy Izrael zwrócił Egiptowi Synaj, a ostatni żydowscy żołnierze wycofali się stamtąd w kwietniu 1982.
Ze Wzgórz Golan Izrael również się wycofał, a między Syrią i Izraelem powstała strefa zdemilitaryzowana, choć należy przy tym podkreślić, że wycofanie nastąpiło tylko częściowo, co Izrael motywuje koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa swemu państwu od strony Syrii, dla której wzgórza te stanowiły doskonały punkt do ostrzału terytorium żydowskiego.
Proces pokojowy Egiptu z Izraelem wywołał naturalnie zgrozę w państwach arabskich. Algieria, Syria, Jemen, Libia postanowiły zerwać stosunki dyplomatyczne z Egiptem, dodatkowo państwa muzułmańskie groziły nałożeniem sankcji. Syria wydała pozwolenie Organizacji Wyzwolenia Palestyny, by atakowała Izrael z terenu południowego Libanu, który od 1975 był pogrążony w krwawej wojnie domowej. Sam przywódca egipski, Anwar Sadat, został zamordowany w październiku 1981 przez fundamentalistów z Egipskiego Dżihadu. Główną przewiną Sadata był pokój z „diabłem”, jak arabowie nazywali Izrael.
Co wynika z dotychczasowej opowieści? Przede wszystkim pokazuje ona obraz Izraela, który wiecznie musiał się bronić przed arabskimi sąsiadami. Był atakowany nieustannie terrorystycznie, ale także w ramach otwartych militarnych agresji państw ościennych.
Izrael swoją determinacją odpierał ataki. Oczywiście, gdyby nie wsparcie USA żywioł arabski w końcu zniszczyłby ten kraj, a obecni, bezmyślnie krzyczący na wiecach o Palestynie od rzeki do morza, być może rozczulaliby się swoją ofiarną wrażliwością pokrzykując „free Israel!”.
Ja w pewien sposób nawet rozumiem tę niefrasobliwość przy klepaniu o wolnej Palestynie od rzeki do morza, choć to oznacza eksterminację państwa izraelskiego, z czego takie dziewuszki jak Dominika Lasota, czy Greta Tunberg najwyraźniej nie zdają sobie sprawy.
Starając się zrozumieć przyczyny dochodzę do wniosku, że dla takich osóbek to Izrael jest wiecznym napastnikiem i jest silniejszy.
Czy naprawdę jest silniejszy? Czy może być silniejszym kraj otoczony z niemal każdej strony wrogami? Na pewno jest zdeterminowany. To jest siłą Izraela. I dobrze zorganizowany.
Wrażliwe serduszka o niezbyt mądrych główkach gniewają się również na Izrael chyba za to, że był skuteczniejszy, a napaści na niego przekuwał w zwycięstwo i poszerzanie terytorium. Choć, jak już widzimy z mojej opowieści, również oddawał zdobyczne tereny – Synaj najlepszym przykładem.
Oczywiście, że można wysuwać szereg zarzutów o choćby osadnictwo żydowskie i będzie w tym mnóstwo racji.
Niektórzy chętnie jednak zapominają, że dzisiejsza Autonomia Palestyńska na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy to wynik wycofywania się Izraela na mocy porozumień z Oslo z terenów, które zajął po wojnie sześciodniowej.
Naturalnie wielu może natychmiast kontrować, że łaski nie zrobił, bo są to tereny przyznane Palestynie rezolucją ONZ z 1947. Niemniej jednak trudno zaprzeczać ustępstwom Izraela.
Co otrzymywał w zamian? Terror, bomby, zamachowców-samobójców.
Hamas od początku sprzeciwiał się procesowi pokojowemu izraelsko-palestyńskiemu, porozumienia z Oslo były dla niego zdradą. W Damaszku w październiku 1993 roku Hamas, Palestyński Islamski Dżihad i kilka innych radykalnych ugrupowań zanegowały prawomocność ustaleń z Oslo.
Oczywiście, że fundamentalistów nie brakowało po żadnej ze stron, a najlepszym przykładem jest zabójstwo w 1995 Icchaka Rabina przez żydowskiego fanatyka, albo masakra w Hebronie dokonana przez Barucha Goldsteina w lutym 1994, w jej wyniku zginęło 29 Palestyńczyków, a 125 zostało rannych. Icchak Rabin potępił w rozmowie z Arafatem czyn Goldsteina, ale dla Hamasu było wygodniej uznać sytuację nie za jednostkowy akt żydowskiego radykała lecz za spisek Izraela.
Ustępstwa Izraela pod przywództwem Rabina byłyby mniej dla Żydów kontrowersyjne, gdyby strona palestyńska zaprzestała zamachów. Tak się nie stało.
Hamasowski zamachowiec-samobójca w kwietniu 1994 w Afuli zabił 8 osób i ranił 51, potem dokonano zamachu na przystanku autobusowym w Haderze – pięciu zabitych i 30 rannych, w październiku kolejny zamachowiec-samobójca w Tel-Awiwie zabił 22 i ranił 46 ofiar.
Mimo wszystko wśród Palestyńczyków wzrastało poparcie na rzecz osiągnięcia pokoju, choć Hamas nie próżnował. W Izraelu w 1995 zginęło 45 osób, rannych 86. W 1997 poniosło śmierć 31 osób, rannych ponad 400. W 1998 – 5 zabitych, 126 rannych. W 1999 – 5 zabitych, 37 rannych.
[Dane podliczone z tekstu Adama Krawczyka pod redakcją Wojciecha Andryszka: „Hamas. Historia Islamskiego Ruchu Oporu” część II]
Na jesieni 2000 roku wybuchła druga intifada, zwana Intifadą Al-Aksa.
Wyjątkowo krwawa.
Tak to mniej więcej wyglądało w trakcie jej trwania (nie podaję wszystkich ofiar): wybucha samochód pułapka zabijając 2 osoby i raniąc 10; znów samochód pułapka – 2 ofiary śmiertelne i 60 rannych; bomba wybucha obok autobusu; zamachy bombowe w Tel Awiwie; palestyński kierowca autobusu staranował grupę izraelskich żołnierzy na przystanku autobusowym – zabił ośmiu, a ranił 25 osób; w styczniowych starciach 2001 zginęło 24 Palestyńczyków i 7 Izraelczyków; zamachowiec samobójca zabija trzy, rani 66 osób; znów zamachowiec samobójca zabija 5, rani 100 osób; izraelskie samoloty zbombardowały budynki palestyńskich służb bezpieczeństwa w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu, zginęło 16 Palestyńczyków; dwa zamachy bombowe; zamachowiec samobójca; kolejny zamachowiec samobójca wysadził się przed dyskoteką Dolphinarium w Tel Awiwie zabijając 21 młodych Izraelczyków i raniąc 120 osób; eksplozja samochodu pułapki; dwa zamachy bombowe; znów zamachowiec samobójca; samochód pułapka; 2 bomby eksplodowały; w odwecie izraelskie śmigłowce ostrzelały główną kwaterę Hamasu w Nablusie, zabijając 8 i raniąc 15 Palestyńczyków, a armia zamknęła całą Autonomię Palestyńską; ostrzał z broni maszynowej w izraelskim gmachu ministerstwa obrony; zamachowiec samobójca wysadza się w pizzerii – 15 ofiar śmiertelnych i 130 rannych, 16 ofiara umiera po 22 latach śpiączki w czerwcu 2023; znów zamachowiec samobójca; kolejny zamachowiec samobójca; atak na żydowskie osiedle; wybuch czterech bomb; ponownie zamachowiec samobójca; zamachowiec samobójca; zamachowiec samobójca; ostrzelanie szkolnego autobusu; armia izraelska przeprowadza duże operacje wojskowe w Autonomii Palestyńskiej, palestyńskie miejscowości otaczają kordony policyjne, punkty kontrolne ograniczają przemieszczanie się, następują szerokie aresztowania działaczy palestyńskich, żąda się od Arafata powstrzymania ataków terrorystycznych – ekstremiści z Hamasu, czy Islamskiego Dżihadu mają to gdzieś; wybucha samochód pułapka; Hamas atakuje żydowskie osiedle; ostrzał dworca autobusowego z broni maszynowej; zamachowiec samobójca…
I tak dalej przez kolejne lata. 11 listopada 2004 umiera Jasir Arafat, a intifada powoli wygasa.
Abbas, nowy przywódca palestyński wznawia rozmowy pokojowe.
W sierpniu 2005 roku Izrael wycofuje się całkowicie i przesiedla wszystkich Żydów ze strefy Gazy do Izraela, likwiduje także cztery osiedla żydowskie na Zachodnim Brzegu. Można się sprzeczać, czy był to akt dobrej woli, czy utrzymywanie osiedli w Gazie było zbyt kosztowne, ale trudno zaprzeczyć, że w Gazie nie pozostał żaden Żyd. W 2006 w Autonomii Palestyńskiej odbywają się wybory. Wygrywa Hamas, przegrywa Fatah. W konsekwencji dochodzi do starć między Hamasem, a Fatahem. W lipcu 2007 roku w Gazie wybuchają walki przypominające wojnę domową. Hamas wygrywa starcie, bojownicy i działacze Fatahu uciekają, wielu z nich zostaje złapanych i zabitych. Fatah utrzymuje się na Zachodnim Brzegu. Następuje faktyczny podział władzy w Autonomii Palestyńskiej. Hamas zaczyna rządzić w Strefie Gazy niepodzielnie.
Od samego początku Hamas nęka Izrael. Uprowadzenia Żydów, zamachy na terytorium Izraela, w tym zamach w szkole w Jerozolimie, bombardowania, ostrzały rakietowe. Izrael odpowiada akcjami odwetowymi i blokadami Strefy Gazy. Jedną z bardziej znanych akcji odwetowych była operacja Płynny Ołów na przełomie lat 2008/2009, co osłabiło Hamas na jakiś czas.
Aż nadszedł 7 października 2023 roku. Hamas przeprowadził spektakularny atak na Izrael, a jego terroryści dopuszczali się bestialstwa podobnego bestialstwu ISIS, czy okrucieństwu znanemu przed wielu laty ze Srebrenicy, a w ostatnim czasie z Ukrainy, gdzie krwawe gwałty na ludności cywilnej urządzali Czeczeni Kadyrowa. Zginęło ponad 1200 osób, kobiety, dzieci, starcy, młodzież bawiąca się na festiwalu. Ponad 200 osób uprowadzono. Kobiety gwałcono, torturowano i zabijano, ofiarom odcinano głowy czym popadnie, nawet motyką.
Powracający do Gazy bandyci byli fetowani jak bohaterowie, a zakładnicy linczowani przez upojony „zwycięstwem” tłum.
W obliczu bezprzykładnego okrucieństwa Palestyńczyków Izrael, co było do przewidzenia, odpowiedział mocno.
Dziś świat boleje nad „nieproporcjalnością” reakcji Izraela. A jak miał zareagować?
Nie reagować? Nie próbować dopaść Hamasu? To wina Izraela, że Izrael stworzył tarczę antyrakietową, Żelazną Kopułę, która chroni jego obywateli – Żydów, Arabów, Druzów, Beduinów – przed rakietami Hamasu, ale także tymi wystrzeliwanymi z terytorium Jemenu, a Hamas stworzył tarczę z żywych Palestyńczyków?
Czy, gdyby Izrael nie zainwestował w Żelazną Kopułę i jego ludność umierała setkami od arabskich rakiet, wtedy opinia międzynarodowa czułaby się usatysfakcjonowana?
Sam Hamas ustami swych przedstawicieli, na przykład Mousy Abu Marzouka twierdzi, że tunele, które pobudował są dla bojowników (czytaj: bandytów) Hamasu, a ochrona ludności cywilnej Gazy to obowiązek, uwaga!!!, IZRAELA i ONZ.
ONZ, albo organizacje typu Amnesty International od lat gromią Izrael. Czy równie mocno gromiły Hamas? Nie. Niektórzy straszne bestialstwo z 7 października próbują rozmywać dodając „ale Izrael”.
Są komentatorzy, którzy nawet Strefę Gazy, gdzie od 2007 rządzi niepodzielnie Hamas, przedstawiają jako terytorium okupowane. Wobec Izraela padają słowa o ludobójstwie, czystkach etnicznych, apartheidzie.
To ostatnie również mnie mocno zadziwia, bo Arabowie w Izraelu mają swoich przedstawicieli w Knesecie z Baladu, Zjednoczonej Listy Arabskiej, Arabskiego Ruchu Odnowy i Hadaszu. Czy byłoby to możliwe w Strefie Gazy dla Żydów, gdyby tam mieszkali? Bądźmy poważni, nie byłoby możliwe.
Beduini, Druzowie, Czerkiesi, arabscy chrześcijanie stanowią multikulturowe społeczeństwo Izraela, a jakie mniejszości etniczne są w Gazie?
Jest mała społeczność chrześcijan, której zdecydowano się przekazać pomoc humanitarną. W ostatnich dniach, gdy ciężarówka z darami przekroczyła granicę z Gazą, kierowca został zaatakowany, zraniony, a terroryści z Hamasu cały ładunek dla chrześcijan ukradli. Trzeba przyznać, że kradną także transporty humanitarne dla muzułmańskich cywilów, na co skarżyła się muzułmańska kobieta do reportera Al Jazeery, a ten na początku nie bardzo rozumiał, co ona do niego mówi. Może nie chciał rozumieć. Nie wiem.
To nie w Izraelu, tylko w Gazie homoseksualistów zrzuca się z wysokich pięter budynku. Kobiety w Izraelu cieszą się równymi prawami, a jak jest w Gazie, gdzie fundamentaliści wprowadzili szariat?
Skrajne lewicowe kurczaki jednak twardo zamykają oczy, bo nienawiść do Izraela zasłania im fakty, że dają sobą sterować bezwzględnym ludziom, którzy nimi manipulują, perfidnie przy tym wykorzystując rezonujący od dziesięcioleci w części zachodniej lewicy antyizraelski bzik lewicowego guru, niejakiego Noama Chomsky’ego.
W Izraelu są także fundamentaliści, Netanjahu to okropny człowiek prowadzący gierki i intrygi, byleby utrzymać się u władzy. Rozwiązaniu problemu palestyńskiego nie sprzyja osadnictwo na Zachodnim Brzegu. To wszystko prawda. Prawdą jest jednak także to, że Izrael od dziesięcioleci broni się przed agresją arabskich sąsiadów.
Dziś w Gazie giną palestyńscy cywile. Tak, to dramat.
Tylko to Hamas wziął ich na zakładników. To Hamas swoim niewyobrażalnym bestialstwem sprowokował Izrael do bardzo radykalnych kroków. To Hamas od początku, gdy dostał do rąk Strefę Gazy, zamiast próbować dzięki miliardom dolarów pomocy międzynarodowej stworzyć fajne miejsce do życia, skupił się na szerzeniu nienawiści i agresji, okradaniu własnych rodaków. Nienawiści, która jest jego sensem bycia i najwyższym priorytetem.
Wiele osób twierdzi, że obecne radykalne działania Izraela tylko nakręcają spiralę nienawiści. Zapewne w jakimś stopniu mają rację, tylko nie mogę się opędzić od myśli, że gdyby Izrael nie przeprowadził kiedyś na przykład operacji Płynny Ołów osłabiając Hamas, to 7 października wydarzyłby się już kilka lat wcześniej.
Na świecie wzrastają ataki na Żydów, kilka tygodni temu byliśmy świadkami strasznych scen z Dagestanu, gdzie tłuszcza dostała się na płytę lotniska, by łapać i linczować Żydów, którzy według niej mieli przylecieć samolotem z Izraela. Niektóre „mądre” głowy uważają, że winny jest temu Izrael, a nie Hamas i ci wspierający terrorystów, bo sami szerzą terror we własnych krajach, gdzie rządzą (Iran, Rosja).
Na zachodzie Palestyńczycy, wspierani przez lewicowe skrajności, szerzą propagandę. Jedni i drudzy swoją własną nienawiść do Izraela chowają przy tym za troską o los cywilów w Gazie. Czy ktoś słyszał, by wezwali na swoich demonstracjach pobratymców z Gazy do zrzucenia jarzma Hamasu, który wykorzystuje cywilów od lat? Ja nie słyszałam. Za to widzę coraz więcej przekazów o atakach na żydowskich studentów na zachodnich uniwersytetach. Czytam coraz częściej, że Żydzi we Francji, Niemczech, Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych zaczynają się coraz bardziej bać o swoje życie.
I zaczynam szukać w pamięci, czy Żydzi podkładają bomby w europejskich metrach? Nie przypominam sobie. A może kradną ciężarówki, by staranować nimi bawiących się na jarmarkach bożonarodzeniowych? Nie przypominam sobie. To może uprowadzają samoloty, by wbić się nimi w reprezentacyjne wieżowce? Nie pamiętam takich wydarzeń. A może zabijali dziennikarzy satyrycznej gazety, która drwi z judaizmu? Zabili jakiegoś reżysera w Europie, bo ten ośmielił się pokazać, że księgi, znane w naszym świecie jako Stary Testament, ociekają krwią, są przepełnione dyskryminacją i nietolerancją, które czynią współcześnie żyjącym piekło na ziemi? Również nie kojarzę.
No, ale przecież od 7 października także na Zachodnim Brzegu giną Palestyńczycy z rąk izraelskich żołnierzy – grzmią w mediach. Prawda. Zginęło już ponad 250 osób. Tak. Armia izraelska dokonuje przeszukań i zatrzymań. W ich trakcie dochodzi często do wymiany ognia. Są wtedy ofiary. Ale pytanie w takim razie. Ile mediów podało informację, że Hamas podburza ludność na Zachodnim Brzegu, by zaczęła podobne akcje, jak ta z 7 października, której nadano kryptonim „potop Al-Aksa”? Niewiele. Tak wygląda „obiektywność”.
Tymczasem…
Na Zachodnim Brzegu działa organizacja studencka powiązana z Hamasem o nazwie Blok Islamski. Na Telegramie 18 listopada zamieściła nagranie będące szczegółowym poradnikiem o wdzięcznym tytule: „Jak przeprowadzić wysokiej jakości atak powodujący maksymalne straty w szeregach okupanta”.
Jeden z liderów Hamasu, Abd Al-Rahman Shadid 20 listopada br. wzywał: „Obowiązkiem każdego wolnego człowieka na Zachodnim Brzegu i wewnątrz Izraela jest zmobilizowanie się i przyłączenie się do operacji Potop Al-Aksa”.
To nie pierwszy jego apel, by powtarzać akcje jak ta z 7 października. Już krótko po ludobójstwie Hamasu apelował: „Nie ma czasu na siedzenie, nie ma czasu na czekanie. Wyjdźcie na ulice i potępcie okupację, stańcie się partnerami w pochodzie Potopu Al-Aksa”

W takiej sytuacji Izrael ma grzecznie czekać z założonymi rękoma na powtórkę 7 października, tylko tym razem przeprowadzonej z Zachodniego Brzegu? Tak?
Wojciech Czuchnowski z Gazety Wyborczej był wraz z innymi dziennikarzami na seansie filmowym w ambasadzie Izraela. Filmów tych nie zobaczy szeroka publiczność. Dziennikarzom nie wolno było nagrywać nawet głosu, mogli robić jedynie notatki.
Fabuły dostarczyły kamery nasobne terrorystów, ich telefony komórkowe, część nagrań pochodziła z kamer izraelskich służb prowadzących identyfikację ofiar, są również zapisy z kamer monitoringów, a także nagrania z mediów społecznościowych Hamasu.
Na podstawie notatek dziennikarz napisał tekst. Oto niektóre fragmenty.
„Scena 7
„My chyba umrzemy”
Źródło: kamery monitoringu domowego
Kibuc Kfar Aza, godz. 6.29. Brak dźwięku. Sypialnia nastolatka, niepościelone łóżko, chłopiec, który dopiero co wstał, patrzy na drzwi, za chwilę wbiega mężczyzna – ojciec – też świeżo obudzony, trzyma młodsze dziecko. Starszy chłopiec próbuje gdzieś telefonować, ale ojciec zabiera obu synów na zewnątrz, chronią się w murowanym budynku przypominającym letnią kuchnię. Zza kadru widać rękę, która wrzuca do środka granat, dalej nie ma dźwięku, ale obraz drga od wybuchu, chmura dymu, ciało mężczyzny wypada na zewnątrz. Terrorysta wyprowadza chłopców, którzy przeżyli wybuch, zataczając się, wracają do domów.
W kolejnym ujęciu obaj siedzą w kuchni. Tu kamera nagrywała też dźwięk, więc słychać ich płacz. Obaj są zakrwawieni, młodszy w miejscu oczu ma czarne plamy, płacze, że nic nie widzi. Pyta, gdzie jest ojciec, brat odpowiada mu, że nie żyje. Do kuchni wchodzi uzbrojony terrorysta (wciąż ten sam), z lodówki wyjmuje butelkę z tonikiem, pyta chłopców, czy się napiją, ci płaczą, że chcą do mamy. Terrorysta wrzuca tonik do lodówki, wyjmuje colę i pije, wychodzi, młodszy chłopiec płacze, że nic nie widzi. Starszy mówi: „My chyba umrzemy”. Nie wiadomo, co stało się z tymi dziećmi.”
„Scena 10
„Pierwszy człowiek, którego zabiłem”
Źródło: film z telefonu jednego z terrorystów
Bliski plan, przed domem leży nastolatek w pamiątkowej koszulce lokalnego biegu. Koszulka jest żółta, w połowie zakrwawiona, chłopiec na pewno jest nieprzytomny. Właściciel telefonu filmuje, komentując: – Niech historia będzie moim świadkiem, to pierwszy człowiek, którego zabiłem!
Chłopiec porusza się, terrorysta, wciąż filmując, kopie go i krzyczy: – Zabij Żyda! Daj mi nóż! Zamiast noża bierze szeroką motykę, nieudolnie uderza w szyję ofiary, próbując odciąć chłopcu głowę. Nie udaje się. Krzyczy: – Żydowski skurwysyn! Znów uderza motyką, jest coraz więcej krwi, ale głowa nie odpada. Na chwilę pokazuje do telefonu swoją twarz – brunet około trzydziestki, okulary, krótkie włosy, przycięty zarost.”
„Scena 12
W Gazie
Źródło: social media Hamasu
Ulice Gazy, przez tłum przebija się powoli pikap, na pace kilku terrorystów wracających z akcji i nieprzytomny nagi mężczyzna. Tłum wiwatuje i filmuje jeńca, jeszcze na samochodzie dosięgają go drągami, potem ściągają na ziemię i masakrują, kopiąc i depcząc.”
„Scena 13
Identyfikacja ciał 1
Źródło: kamery służb izraelskich
Jeden z kibuców po odejściu terrorystów. Korytarz domu we krwi, ślady wleczenia ciał prowadzą do pomieszczenia, gdzie leży kilkanaścioro martwych mężczyzn, kobiet i dzieci. Zbliżenie na czarną spaloną bryłę. Dopiero gdy się przyjrzeć, widać, że to ludzka głowa, odcięta i przecięta od góry niemal dokładnie na pół. W kuchni zabita kobieta, zabity pies – owczarek. W pokoju dziecięcym zwłoki dziewczynki na kocu z Myszką Miki. Zginęła od strzału w głowę. Drugie dziecko częściowo spalone, piżama z wizerunkami postaci Disneya, trzecie dziecko – bez głowy. Zabita dziewczynka w sukience w granatowe i białe motyle. Kolejna dziewczynka, piżama z Królikiem Bugsem, twarz zmasakrowana strzałem. Dzieci mają po kilka lat. Jest też niemowlę zastrzelone w łóżeczku.”
Wojciech Czuchnowski opisał 18 scen.
Izrael nie prezentuje tych nagrań szerokiej publiczności ze względu na szacunek dla ofiar i cierpienia ich rodzin.