Egzotyka w operze, część 2. Córka bramina i krwawa hrabina

Dziś kolejna porcja egzotyki w operze: Indie i Galicja (zabór austriacki) stały się inspiracją dla francuskiego kompozytora Léo Delibes’a (1836-1891). Nie bądźcie zdziwieni – dla zachodnich bywalców opery oba te miejsca były egzotyczne…

Delibes pochodził z muzykalnej rodziny – dziadek ze strony matki śpiewał w kaplicy cesarskiej Napoleona I, matka była utalentowanym muzykiem-amatorem, a wuj organistą i nauczycielem śpiewu. Mając dwanaście lat, Léo wstąpił do paryskiego konserwatorium, gdzie w 1850 roku uzyskał pierwszą nagrodę z teorii muzyki. Tam też pobierał lekcje kompozycji u wziętego wówczas twórcy, Adolphe’a Adama. Obdarzony świetnym głosem, śpiewał w chórze, także na premierze Proroka Meyerbeera (1849). Jako siedemnastolatek Léo został organistą w jednym z paryskich kościołów i akompaniatorem w Théâtre-Lyrique.

Jego karierę kompozytorską, rozpoczętą w wieku dwudziestu lat, można podzielić na dwa okresy, oba zasadniczo poświęcone muzyce scenicznej: pierwszy obejmuje tworzenie lekkich operetek, często na zamówienie Jakuba Offenbacha do jego Théâtre des Bouffes Parisiens; drugi to czas narodzin jego najważniejszych dzieł – muzyki baletowej i operowej.

W 1864 roku, po pierwszych sukcesach, mianowano Delibes’a dyrygentem w Operze Paryskiej, gdzie wkrótce został poproszony o napisanie muzyki do drugiego i trzeciego aktu baletu, a dwa pozostałe powierzono kompozytorowi Ludwigowi Minkusowi. Współpraca ta zaowocowała powstaniem w 1866 roku baletu La Source (Źródło). Partie skomponowane przez Delibes’a wywarły wielkie wrażenie i przyćmiły kompozycje kolegi. 

Niedługo potem stworzył balet, który ugruntował jego sławę: Coppelia, czyli dziewczyna o szklanych oczach. Jego libretto zostało oparte na opowiadaniu Piaskun E.T.A. Hoffmanna, wykorzystanym też później w Opowieściach Hoffmanna Offenbacha. Delibes stworzył tym utworem balet nowego rodzaju, w którym muzyka wykracza poza swoją tradycyjną rolę towarzyszącą tańcowi. Staje się dziełem samym w sobie, które można wykonać w wersji koncertowej (Czajkowski zachwycił się Coppelią i późniejszą Sylvią Delibes’a, i stały się one inspiracją dla jego znanych baletów symfonicznych). W Coppelii widać fascynację kompozytora kulturą i tańcami Europy Środkowej i Wschodniej; w spektaklu przewijają się tańce słowiańskie i węgierskie. Ważne miejsce zajmuje długa sekwencja polskiego mazura, a po raz pierwszy na scenie teatralnej wykonano czardasza.

Po triumfie Coppelii Delibes porzucił stanowisko dyrygenta chóru, aby całkowicie poświęcić się kompozycji. W 1883 roku powstało jego najważniejsze dzieło operowe – Lakmé.

„Trudno zrozumieć, jak Lakmé zdołała dostać się tylnymi drzwiami do gmachu grand opéra” – ubolewał Sir Denis Forman (1917- 2013) w swoim przewodniku Good Opera Guide. „To z pewnością nie jest ani wielka, ani opera, z wyjątkiem tego, że każdy utwór wystawiony ze śpiewakami i pełną orkiestrą jest operą. Odradzałbym więc kupno biletu na Lakmé. W istocie, nie byłbym zdziwiony, gdyby jego sprzedaż została zakwestionowana z powodu naruszenia Ustawy o opisach handlowych: klient nie dostaje tego, czego się mógł spodziewać”.

Sir Denis raczył się mylić: Lakmé nie jest grand opéra (wielką operą); to opéra comique, zupełnie inna para kaloszy! 

Wielka opera, przypomnijmy, to poważne dzieło w pięciu (czasem czterech) aktach, bez partii mówionych, często na temat historyczny; bardzo widowiskowe, z rozbudowanymi partiami chóralnymi i co najmniej jednym baletem, zwykle w trzecim akcie. Typowe ich tło to rewolucje, powstania ludowe, masakry, egzekucje i klęski żywiołowe. Najbardziej znane dziś są opery Wilhelm Tell Rossiniego i Don Carlos Verdiego. Do najlepszych – według krytyków – należą Hugenoci i Prorok Meyerbeera oraz Żydówka Halévy’ego.

Opéra comique natomiast – wystawiana w Paryżu w teatrze o tej samej nazwie – zawiera zarówno śpiew, jak i dialogi mówione. Jest lżejsza niż grand opéra, ale niekoniecznie komiczna (nie mylmy jej z operą buffa, jak Cyrulik sewilski). Niektóre z nich to rzeczywiście lekkie komedie, jak Biała dama Boieldieu czy Córka pułku Donizettiego. Inne ukazują poważne problemy, ale przeważnie kończą się szczęśliwie. W każdym razie nie ma w nich nic, co mogłoby zaszokować ówczesną burżuazję; był to teatr rodzinny, do którego chadzały zacne matrony i ich córki.

Pod koniec XIX wieku opéra comique przekształciła się w coś poważniejszego. Najbardziej znaną współcześnie jest Carmen Bizeta (1875), która prawdziwie zszokowała publiczność. Bohaterka ginie brutalnie zasztyletowana, a w operze występują przemytnicy, Cyganie, torreadorzy i różni podejrzani osobnicy.

Lakmé to w dużej mierze opéra comique w swojej klasycznej formie. Była jednym z największych sukcesów teatralnych od czasów świetności Aubera, autora m.in. Niemej z Portici (opery, która przyczyniła się do wybuchu rewolucji belgijskiej, o czym kiedyś pisałam). Lakmé spodobała się, jak pisał Arthur Pougin w Dictionnaire des opéras z 1903 roku, „dzięki muzyce pełnej wdzięku, poezji, koloru i oryginalności… To prawdziwie francuska muzyka, czysta, przejrzysta, elegancka, naprawdę natchniona”. 

Delibes kontynuował po prostu tradycję opéra comique, zamiast buntować się przeciwko niej jak Bizet, z jego okrzykiem „Nigdy więcej Białej damy!”. Lakmé przyniosła mu prawdziwą sławę, bo znany był dotąd głównie jako kompozytor baletów.

Libreciści, Edmond Gondinet i Phillippe Gille, zainspirowali się bardzo wtedy modną, opartą na wątkach autobiograficznych, powieścią Pierre’a Loti Le mariage de Loti (Małżeństwo Lotiego), w której opisał on swój krótkotrwały związek z dziewczyną z Tahiti. Poślubiona mu zgodnie z miejscowymi zwyczajami, piękna Rarahu została po paru tygodniach opuszczona przez męża, francuskiego marynarza. Czekała i czekała na jego powrót – bez skutku. W końcu mężczyzna wrócił i znalazł tylko jej grób. 

Akcja opery toczy się w XIX wieku, w Indiach pod panowaniem brytyjskim. Rozpoczyna się na terenie należącym do hinduskiej świątyni. Lakmé, córka kapłana i jej służąca Mallika wybierają się nad rzekę, aby zbierać kwiaty (wtedy śpiewają tzw. „duet kwiatów”). Wracając, Lakmé natyka się przypadkiem na angielskiego oficera, który odłączył się od grupki przyjaciół. Podczas tego spotkania Gerald, dotychczas zakochany w jednej z córek gubernatora, przenosi afekt na uroczą Hinduskę, a ta, najpierw przestraszona, jeszcze przed końcem aktu odwzajemnia jego uczucia. Kapłan Nilakantha po powrocie widzi niepokój córki, dostrzega też obce ślady na świątynnym terenie i oświadcza, że intruz musi zostać ukarany śmiercią.

Drugi akt rozgrywa się w pobliskim mieście, gdzie z okazji wielkiego święta odbywa się procesja ku czci bogów i bogiń Indii. Kapłan każe Lakmé śpiewać, wierząc, że usłyszy ją poszukiwany człowiek, a jego podziw dla urody i głosu dziewczyny wyda go na zemstę wroga. To popisowa „aria z dzwoneczkami”, o pariasce, która uratowała młodzieńca, odstraszając dzikie, leśne zwierzęta dźwiękiem dzwoneczków; okazało się, że był to sam bóg Wisznu, który w nagrodę zabrał ją od razu do raju, a od tej pory w lesie słychać czasami dzwoneczki. 

Plan się udaje: Nikalantha widzi reakcję Geralda (jak widzicie, niebezpiecznie jest zbyt żywo reagować na arie operowe!) i dochodzi do wniosku, że to on sprofanował świątynię. Oficer, ugodzony przez kapłana sztyletem, pada ranny. Lakmé, z pomocą wiernego sługi, ukrywa go w leśnej chatce i leczy jego ranę ziołami.

Gerald przychodzi do siebie i, dowiedziawszy się o świętym źródle, którego woda zapewnia trwałość miłosnych związków, chce się jej napić. Kiedy Lakmé idzie po wodę, w chatce zjawia się oficer, przyjaciel Geralda, który znalazł go, idąc po śladach krwi. Powiadamia go, że wojsko otrzymało rozkaz stłumienia buntu Hindusów. Gerald obiecuje, że wróci do oddziału na czas, ale chce jeszcze pożegnać się z Lakmé. 

Kiedy dziewczyna wraca, podaje Geraldowi wodę, a wtedy z oddali słychać piszczałki i bębny wyruszającego pułku. Młodzieniec, słysząc te dźwięki, zaczyna się wahać. Lakmé dostrzega nagłą zmianą w ukochanym. W rozpaczy zjada ukradkiem liść śmiertelnie trującego bielunia. Gerald decyduje się jednak wypić wodę i przyrzec Lakmé wieczną miłość. Dziewczyna, szczęśliwa i spokojna, kona w jego ramionach. Gdy nadchodzi jej ojciec, córka ostatkiem sił mówi mu, że Gerald napił się świętej wody, więc nie może go zabić.

Opera wkrótce objechała cały świat. Każda sopranistka koloraturowa chciała się pochwalić głosem w arii z dzwoneczkami (dzisiaj na koncertach zastąpiła ją aria lalki Olimpii z Opowieści Hoffmanna Offenbacha). Nawet osławiona Florence Foster Jenkins pozostawiła nam płytowe nagranie tego utworu. 

Po drugiej wojnie dzieło w dużej mierze wypadła z repertuaru. To nawet zrozumiałe: jest tu sporo uroczych melodii, wyrafinowana orkiestracja, czasami przy użyciu „egzotycznych” instrumentów, takich jak tamburyn i trójkąty, ale sama historia nie jest zbyt dramatyczna i w sumie niewiele się w niej dzieje. Za to duet kwiatów został użyty w rozmaitych filmach, np. w Żywocie Carlita, i w reklamie British Airways. Ta właśnie reklama skłoniła południowoafrykańską sopranistkę, Pretty Yende, do nauki śpiewu operowego. 

Krytyk muzyczny z przełomu XIX i XX wieku, Camille Bellaigue, nazwał Lakmé „czarującą siostrą Afrykanki, czarującą, ale nic poza tym”. Nawet jej samobójstwo jest bladym odbiciem śmierci Seliki: toksyczny liść zamiast ogromnego, trującego drzewa…

Proletariacki bohater i powstanie chłopskie w Europie Wschodniej, szczęście w skromnej chacie i samobójcza śmierć kobiety, która dała się zwieść bogactwu – wszystko to znajdziemy w ostatniej operze Delibes’a Kassya (czyli tak naprawdę Kasia…). 

Libretto tego dzieła jest oparte na opowiadaniach Leopolda von Sacher-Masocha. Autor jest kojarzony przede wszystkim ze skandalizującą powieścią Wenus w futrze (austriacki psychiatra von Krafft-Ebing stworzył określenie masochizm od nazwiska pisarza), jednak napisał kilka serii opowiadań, których akcja toczy się w jego rodzinnej Galicji (Opowiadania polskie, Opowiadania żydowskie, Opowiadania galicyjskie etc.). Kompozytor Kassyi nieźle znał Galicję; zwiedził te okolice latem 1885 roku w towarzystwie Ferdynanda de Lessepsa (budowniczego Kanału Sueskiego) i studiował muzykę tego regionu.

Opera z librettem autorów Carmen Bizeta i Manon Masseneta, Henriego Meillhaca i Phillippe’a Gille’a, pierwotnie zapowiedziana została na sezon 1887-88 w Opéra-Comique. Kiedy jednak wybuchł tam pożar, Kassya została odsunięta na dalszy plan. 

Delibes zmarł nagle w styczniu 1891 roku, pozostawiając dzieło niedokończone. Napisał partyturę na fortepian i głos, ale zorkiestrował tylko pierwszy akt. Jego przyjaciel, Jules Massenet, który zresztą też odbył tę podróż po Galicji, dokończył pracę i zamienił mówione dialogi w śpiewane recytatywy. Mimo długiego dojrzewania opera nie odniosła sukcesu i została zdjęta z afisza po ośmiu przedstawieniach.

Arthur Pougin w swoim Dictionnaire des opéras (1903) napisał: „Dramat był kolorowy i malowniczy, ale bohaterka była raczej ponura, ton gwałtowny, a akcja niezbyt interesująca. To seria ciekawych, ruchomych, czasem dziwnych obrazów, połączonych raczej wątłą historią”.

W małej galicyjskiej wiosce ma się odbyć jarmark bożonarodzeniowy. Cyryl, młody wieśniak, kocha cygańską dziewczynę Kasię, a jego z kolei kocha wieśniaczka Sonia. Cygańska wróżka przepowiada Kasi zaszczyty i wielki majątek, a Soni żywot skromny, ale szczęśliwy. Cyryl nazywa Kasię swoją królową jarmarku – ku rozpaczy Soni.

Miejscowy dziedzic, hrabia Zevale, jest również zakochany w Kasi. Próbuje ją uwieść, ale dziewczyna domaga się małżeństwa. Pomagając Cyrylowi wieszać girlandy bożonarodzeniowe, opowiada mu o zakusach hrabiego. Cyryl z zazdrości grozi jej młotkiem, ale wtedy ona wyznaje mu miłość. Chcąc się pozbyć rywala, hrabia zmusza młodzieńca, by zaciągnął się do wojska. Kasia błaga hrabiego, żeby go oszczędził, ale ten jest niewzruszony. Dziewczyna w końcu zgadza się na jego propozycję małżeństwa, a Cyryl wyrusza z wojskiem.

Dalszy ciąg akcji rozgrywa się dwa lata później. Hrabia i jego żona Kasia prześladują biednych chłopów, plądrują ich dobytek, wymuszają daniny i stosują okrutne kary. Ojciec Cyryla został wygnany z domu w środku zimy. W drodze towarzyszy mu oddana Sonia. Para spotyka Cyryla, który wraca do domu z armią. Dowiedziawszy się o sytuacji we wsi, Cyryl staje na czele chłopskiego buntu i rusza na zamek z całą gromadą, uzbrojoną w sierpy.

Arystokraci, nieświadomi zbliżającego się zagrożenia, spokojnie ucztują. Potem tańczą poloneza. Kasia śpiewa dumkę. W końcu hrabia i hrabina oglądają tancerzy wykonujących oberka i trepaka. Nagle do zamku wdzierają się chłopi, pragnący zemsty. Cyryl nie daje im zabić hrabiego i hrabiny, którzy ostatecznie mają zostać wygnani.

Cyryl decyduje się poślubić Sonię. Kasia błaga go o miłość, a potem, zrozpaczona, jego odmową, przebija się nożem. Przepowiednia cygańskiej wróżki się spełniła.

Nie ma w tej operze tak wpadających w ucho fragmentów jak duet kwiatów czy aria z dzwoneczkami w Lakmé, ale partytura utrzymuje się na wysokim poziomie. Aria Soni o jaskółce, duet Cyryla i Kasi na drabinie czy chór drżących z zimna wieśniaczek zostały wysoko ocenione przez ówczesnych krytyków.

Po serii przedstawień w 1893 roku Kassya została zapomniana na 115 lat, aż do wystawienia jej w 2018 roku w Montpellier – w wersji koncertowej z Véronique Gens i Cyrillem Dubois. Była potem jeszcze przez pewien czas dostępna na stronie internetowej Radio France.

Delibes zapamiętany został jako mistrz francuskiej tradycji muzycznej, lekkiej i melodyjnej. Sam o sobie powiedział: „Z mojej strony jestem wdzięczny Wagnerowi za bardzo żywe emocje, jakie poczułem, za entuzjazm, jaki we mnie wzbudził. Jednak choć jako słuchacz darzę głębokim podziwem niemieckiego mistrza, to jako twórca nie zamierzam go naśladować”.

Następnym razem przeniesiemy się na Cejlon i do Kairu…

Aria z dzwoneczkami z Lakmé

Duet kwiatów

Trepak tańczony w Kassyi

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *