Piekło na Ziemi, czyli Senjutsu cz. 2.

Druga płyta wydawnictwa Senjutsu zawiera tylko cztery utwory,  ale za to jakie! Cztery fantastyczne kompozycje muzyczne, a trzy tekstowo wielowarstwowe. Prawie czterdzieści dwie minuty wspaniałej muzycznej podróży.

Zaczyna się od Darkest Hour, utworu najkrótszego i najłatwiejszego do opisu.  Tytuł to nawiązanie do filmu z 2017 roku  pod tym samym tytułem, w reżyserii Joe’go Wrighta i ze świetnym Garym Oldmanem w roli sir Winstona Churchilla, za którą otrzymał Oscara. Film jest adaptacją książki Czas mroku. Jak Churchill zawrócił świat znad krawędzi, którą napisał Anthony McCarten będący również autorem scenariusza.

Wokalista Bruce Dickinson zaznacza jednak, że w tekście chodzi o coś więcej niż film: To lekka próba wejścia w głowę Winstona Churchilla, który wiele wycierpiał z powodu depresji.  Były premier Wielkiej Brytanii porównywał te swoje cierpienia z powodu depresji do czarnego psa, o czym mowa w tekście:

I watch the sun move away as I embrace the night
And my black dog has its day for six long years you shall not pass
Barbarians at the gates, we will overcome

Patrzę jak słońce odchodzi, a mnie obejmuje noc
Mój czarny pies ma swój dzień przez sześć długich lat, nie przejdziesz,
Barbarzyńcy u bram, (ale) zwyciężymy.


Sześć lat to oczywiście sześć lat drugiej wojny światowej, a barbarzyńcy u bram to armie hitlerowskich Niemiec szykujące się do ataku na Albion, do którego synów jest potem apel, by przekuli lemiesze na miecze i bronili tej świętej ziemi. Barbarzyńcy u bram to także porównanie armii Adolfa Hitlera i jego samego do Attyli i jego hord chcących atakować Cesarstwo Rzymskie.

Song zaczyna się od wspomnienia  ucieczki z plaż Dunkierki, na których pogrzebaliśmy naszych synów, odwróciliśmy się i uciekliśmy, lecz jest też zapowiedź odwetu – zasiałeś wiatr, zbierzesz burzę, dosłownie tornado, zanim zaświta najczarniejsza godzina. I o inwazji w Normandii, gdzie now on the beaches the blood runs red.

Warto przypomnieć też, że niewiele brakowało, a rząd brytyjski usiadłby do rokowań  z Hitlerem; w maju 1940 roku wybuchł ostry kryzys gabinetowy, który mógł doprowadzić do upadku rządu Churchilla. Przeważyło jednak zdanie  Ryczącego Lwa, który powiedział mniej więcej tak: Nie, to są barbarzyńcy. Nawet jeśli wszystko jest przeciwko nam, to my jako naród stawimy opór.

Autorem powyższego zdjęcia jest Yousuf Karsh, który nazwał Winstona Churchilla w tej pozie Ryczącym Lwem (The Roaring Lion). Fotografia została robiona w parlamencie Kanady, w październiku 1941 roku. Źródło: en.wikipedia.org

Do wspomnianego kryzysu nawiązują słowa:

I faced them down, the only one
I stood alone and warned the day would come
But they were wrong, appeasers every one
And not for the last time, we all stand alone

Sprzeciwiłem się im, jako jedyny
Stałem sam i ostrzegałem, że ten dzień (napaści) nadejdzie,
Lecz to oni się mylili, ugodowcy każdy jeden
I nie po raz ostatni, wszyscy będziemy walczyć samotnie.


Reakcję „appeaserów” sir Winston porównał  do kogoś, kto karmi krokodyla w nadziei, że ten zje go jako ostatniego. Tak mi się jakoś z naszymi symetrystami kojarzy…

Here I stand in a serenade of glory
Naked by the throne of kings
You sowed the wind and now you reaped
The whirlwind before the dawn
The darkest hour
The darkest hour

To blaze in glory like a dying sun
One last burning giant till Jupiter moves on
Turn the ploughshares into swords
You sons of Albion awake defend this sacred land

Oto stoję w serenadzie chwały
Przed monarchów tronem obnażony
Wiatr zasiałeś, a teraz zbierasz
Burzę zanim zaświta

Najczarniejsza godzina
Najczarniejsza godzina.

By błysnąć w chwale niczym ginące słońce,
Ostatni płonący olbrzym, dopóki Jowisz się nie odmieni
Przekujcie lemiesze na miecze
Wy, Albionu synowie, przebudźcie się, brońcie tej świętej ziemi.

Ten dziwny – jak zresztą prawie wszystkie ostatnio – tekst nawiązuje do Williama Shakespeare’a, a konkretnie sztuki  The Tragedy of King Richard the Second, a jeszcze konkretniej do przedśmiertnej mowy Jana z Gandawy, w której to czytamy This royal throne of kings. Nie byłoby to zresztą pierwszy w twórczości Irons szekspirowski wtręt. Ale jeszcze o tem potem…

Bruce powiedział też, że tekst utworu  jest też o Churchillu jako osobie i słowo naked, czyli na ogół nagi, przypomniało mi pewną anegdotę. Do apartamentu, w którym mieszkał Churchill w czasie swojej wizyty w Białym Domu na przełomie lat 1940 i 1941, wjeżdża na swoim wózku prezydent Franklin Delano Roosevelt, a tu z łazienki wyszedł właśnie golusieńki Winston i kompletnie nie zmieszany mówi:  Premier Wielkiej Brytanii nie ma nic do ukrycia przed prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Z kolejnym utworem już tak łatwo nie jest. Część fanów Death of the Celts odczytuje jako sequel, a część jako prequel do Isle of Avalon.  Ci drudzy uważają, że najpierw jest śmierć, a potem reinkarnacja, o której trochę Wyspa Avalon traktuje. Jednak w tamtym tekście chodzi przede wszystkim – według mojej opinii – o uwypuklenie degradacji środowiska naturalnego. Niszczenie Matki Ziemi. W Śmierci Celtów natomiast chodzi o zagładę tego narodu, nie tyle w sensie fizycznym, co duchowym. Po prostu ginąca pamięć o zwyczajach, kulturze i wierzeniach powoduje jak gdyby fizyczną śmierć dusz, co z kolei uniemożliwia im reinkarnację.

Potwierdzeniem takiej interpretacji ma być fakt, że w tekście jest mowa o Bogu, jednym i to raczej chrześcijańskim, a wierzeń celtyckich monoteistycznymi nazwać nie można. Zatem mowa o bogu w liczbie pojedynczej ma być objawem zapomnienia, a także zwycięstwa chrześcijaństwa nad starymi bogami, w którym to chrześcijaństwie reinkarnacja nie ma miejsca.

Ale teksty basisty Steve’a Harrisa już takie są. Bruce o swoim koledze z zespołu mówi tak: Steve jest całkiem niekonwencjonalną osobowością. On nie jest ekstrawertykiem – z wyjątkiem występów na scenie, kiedy to szaleje na swoim basie. Sądzę, że on głęboko przeżywa sprawy tego świata, którego jest częścią. Angielski zespół Blur wydał album „Modern Life Is Rubbish” (Nowoczesne życie to chłam) i sądzę, że Steve zgodziłby się z tą opinią (…). I że w jego tekstach  jedna warstwa znaczeniowa leży na drugiej, a ta na następnej… Ale o tym trochę później.

A teraz końcówka tekstu:

Dying, a warrior Celt has no fear
Immortal, for he will live evermore

Think I am, that I’m almost there
Following now the depths of despair

Beyond the light, darkness will fall
Coming to take the life from us all

Following now where God can’t explain
Bidding farewell, the life I’d have gained
Following those who came from hell
Came to witness the death of the Celts

Konając, wojownik Celtów strachu nie zna
Nieśmiertelny, będzie żył wiecznie

Myślę, że jestem, że jestem już prawie tam
Kroczę w otchłań rozpaczy
Po świetle zapadnie ciemność
By wyssać z nas życie

Dążę tam, gdzie nawet Bóg nie potrafi wytłumaczyć
Żegnam się z życiem, które zyskałem
Podążając za tymi, którzy wyszli z piekła,
Wyszli, by być świadkami śmierci Celtów.

Wyżej wspomniałem o wielowarstwowości tekstów Irons. Na ostatnich płytach, związanych głównie ze śmiercią, coraz więcej wieloznaczności, szczególnie u Harrisa. I tak też jest w przypadku The Parchment. Dickinson mówi o tym tekście tak: To nagranie potwór, ale to jest warstwa, nad warstwą, nad warstwą różnych wyliczeń i powtórzeń. Jeśli dotrzesz pod skórę, okaże się naprawdę skomplikowany. Sądzę, że Steve zamknął się na dobrych parę dni, żeby go móc pokazać. Uczyliśmy się go kawałek po kawałku, bo tylko tak się dało.

No więc wyobraźcie sobie, że native speaker Bruce, oczytany gość, miał takie problemy z tekstem kolegi z zespołu, to co mam powiedzieć ja, biedny żuczek, zwłaszcza że praktyczny brak znaków przestankowych w zapisach tekstu sprawy nie ułatwia… Coś jednak spróbuję rzec.  Zacznijmy od tego, że według mnie tekst odnosi się do różnych czasów, wojen, imperiów i religii.

To najdłuższy na płycie utwór, trwający ponad dwanaście i pół minuty, muzycznie zapewne nieprzypadkowo kojarzący się  z terenami obecnego Iranu i okolic, bo tam leżało kiedyś imperium Partów. Tytuł po polsku znaczy Pergamin. A może lepiej by było powiedzieć Cyrograf?

When the moon will rise again
Until we read the Parthian skin
Broken fears warring days are here again

‘Fore we all to dust descend
Heaven knows when life will end
God to know in the mire, put out the fire

Kiedy księżyc znowu wzejdzie
nad nami czytającymi na partyjskiej skórze
O pokonanych strachach, znów nadejdą dni wojny

Zanim wszyscy w pył sczeźniemy
Niebiosa tylko wiedzą, kiedy życia nastąpi kres
Bóg wiedzieć musi kiedy w tym bagnie zgasić w nas płomień życia


Pewnie mało kto wie, co to jest partyjska skóra. Otóż jest to skóra zabarwiona na czerwono, szkarłatno, czy jak tam zwał – kobiety będą lepiej wiedzieć – używana też jako pergamin właśnie.  Sądząc po pierwszych linijkach tekstu , coś istotnego na tym pergaminie było, co rozwinęło się potem w ten, co tu dużo mówić pokręcony song, z interpretacją którego nawet fani zespołu, dla których angielski jest ojczystym językiem, mają olbrzymie problemy.

Know there is a cross to bear
In your primal quest of fear
No quarter now is given no less


Tu wchodzimy już w moje pomieszanie czasów, niesienie krzyża , to typowo  chrześcijańskie sformułowanie, a no quarter, to synonim nie dawania pardonu, innymi słowy zabijanie bez litości.  A teraz prawdziwy koszmar:

Aslumber was my main ideal
Asunder did my spirit steal
Sceptred race uttered words in disgrace


I moja próba  doszukania się w tym sensu:

Wiedz, że krzyż trzeba nieść
W pierwotnej pogoni za strachem
Pardonu nie dajemy i już

Zasypiający był mym głównym ideałem
Podzielony skradł mi ducha
Rasa berłowładna wyrzekła hańby słowa


Nie mam bladego pojęcia do czego odwołują się słowa Aslumber i Asunder, trzeba by poetę Harrisa  zapytać co miał na myśli. Sceptred race natomiast, to  naród angielski (taki był sens tego wyrażenia u Williama Shakespeare’a  czy też w wierszu Waltera Savage’a Landora  Rose Alymer). A oto na dowód fragmenty mowy Jana z Gandawy, o której pisałem  wyżej:

Jakby kruk morski, próżność lekkomyślna
Gdy wszystko połknie, pożera się sama.
Ten tron monarchów, wyspa berłowładna,
Królewska wyspa, ta Marsa siedziba,
Ton drugi Eden, ta raju połowa,
…Błogosławione królestwo, ta Anglia,
Ta mamka, łono to w mocarzy płodne,
Wielkich potęgą, swoim rodem słynnych

Droga dla chwały po świecie rozsianej.
W dzierżawie teraz, (mówiąc to, umieram,)
Jak podła lenność, albo lichy folwark.
Anglia, owita w tryumfalne morze,
Odpychająca swych brzegów granitem
Zazdrosne fale mściwego Neptuna,

Teraz owita w plamy atramentu,
I przegniłego hańbę pergaminu.

Anglia, sąsiadów przywykła podbijać,
Nikczemnie teraz podbiła się sama.
Ach! gdyby wstyd ten z mem się życiem skończył,
Jakbym szczęśliwy zstąpił do mogiły!


Serenada chwały i rasa berłowładna wydaje się być dcoded. Przynajmniej dla mnie. Fragment sztuki Ryszard II  w tłumaczeniu  Leona Ulricha.

Henry Courtney SelousDzieła dramatyczne Williama Shakespeare’a, 1895 r. Źródło: Wikimendia Commons



Sweet revenge will be ours
Vengeance of a shaken world
Just remember that patience is no sin

And to find another way
Live to breathe another day
Lord of Light in the darkness, our guide

Słodka zemsta naszą będzie
Odwet wstrząśniętego świata
Pamiętaj, że cierpliwość to nie grzech

I znajdź inny sposób
Na życie, by kiedyś oddychać znów
Pan Światła w mroku nas prowadzi



Znowu grzech, Lord of Light, to oczywiście Lucyfer i można by tak długo. Tekst jeszcze ma parę zwrotek, ale żeby was nie zanudzić, to w skrócie:  Edge of doom is not mistaken, czyli, ze Sąd ostateczny się nie myli, dalej jest o dzielnym królu, któremu trzeba się kłaniać, morzu krwi w boskim świetle, atakujących oddziałach dzikich bestii, sprzedawaniu duszy, byle władzy nie oddać, rzezi pod koroną imperium, godzinie  czarownic, rozlewie krwi rodziców, powrocie marnotrawnego (zapewne syna), zdradzie aniołów…  i na koniec apel, by spotkać się z narratorem opowieści  w drodze w zaświaty. Uff…

Być może za jakiś czas spróbuję jeszcze raz wrócić do tego nagrania poświęcając mu cały tekst, ponieważ warstwa na warstwie, na warstwie… Na razie dodam tylko tyle, że niektórzy doszukują się  związku słów z Mitrydatesem VI Eupatorem,  zwanym też Wielkim, pewnie dlatego, że wykończył rodziców i brata w drodze do tronu, poślubił też swoją siostrę i kazał ją zresztą zamordować…  W czasie jednej z wojen z Rzymem wydał rozkaz Efezjanom wyrżnąć wszystkich  przybyszów z Italii bez wyjątku: dzieci, kobiety, niewolników, wyzwoleńców…  Miał też eksperymentować z truciznami podczas swojego ukrywania się w dziczy, pijąc prawdę ze swej czary mądrości (Drinking from your cup of wisdom true), straszliwy jak wilk w skórze lamparta (Fierce as wolf with a leopard skin), to właśnie ponoć jego opis. Jego śmierć też była niezwykła trochę. Znienawidzony z powodu okrucieństwa i drakońskich podatków ( przypomina wam to kogoś?), osaczony przez buntowników prowadzonych przez jego syna usiłował popełnić samobójstwo, ale że był zaprawiony w piciu prawdy z czary mądrości, zdarzyła się „nieudacza”. W związku z tym kazał się zabić swemu celtyckiemu ochroniarzowi. Stąd pewnie ostanie słowa tekstu Meet me there… Razem z władcą na drugą stronę przeniosły się, ponoć dobrowolnie, jego dwie córki. Serial Moda na sukces wysiada.

I to wydaje się być dobry moment , aby przejść do ostatniego na tej płycie utworu o wiele mówiącym tytule Hell on Earth. Bruce w rozmowie z Apple Music wyobraża sobie, że Harris pisząc tekst  Piekła na Ziemi mógłby go skomentować tak: „Jaki my świat tworzymy? Może powinienem iść po prostu spać. A potem gdybym przeszedł na drugą stronę, to może bym wrócił i byłoby lepiej – bo teraz to miejsce jest piekłem na Ziemi.” Ale nie sądzę, żeby polecał przyspieszenie waszego przeniesienia się na tamten świat, bo mamy trasę do zagrania. On jednak naprawdę martwi się tymi sprawami.

No, to już mniej więcej wiecie, o czym tekst opowiada. Między innymi o uzbrojonych dzieciach walczących  w imię jakiegoś boga,

And when I leave this world
I hope to see you all again
On the other side of hell on Earth

On the other side, I’ll see again heaven
So far away from this hell on Earth

A kiedy odejdę z tego świata
mam nadzieję znów was wszystkich ujrzeć
Po drugiej stronie tego ziemskiego piekła

Po drugiej stronie znów zobaczę niebo
Tak odległe od tego piekła na Ziemi.

I to by było na tyle.

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *